tu.
Znow jestem tu, wiesz? I nie wiem, co dalej. Sprobuj mnie zrozumiec, tak tak. Wiem, o co chodzi. Problem zaczyna sie w momencie, w ktorym zaczynam widziec zbyt duzo. Czyli zawsze. Twoje interpretacje. Nie chce w nie wierzyc, bo ja tez wiem. Ah, pewne osoby irytuja, niesamowicie. Byc moze cala reszta jest tak, jak byc powinna. Te malutkie mysli i te duze. Nawet nie wiesz, jakie to zabawne. Ide, ale chowam sie. Szczelnie ukryta mysl moja, tylko moja. Sa ludzie, ktorzy tez widza, ale czy to wazne? Pomyslalam sobie. Jestem kims innym. Potrafie zaskoczyc sama siebie. Omijam Cie. Ucieklam. Przeciez to bez sensu, przeciez nie ma szans. Jedna wielka przeszkoda, nie do przebycia. I Ty chcesz, dalej chcesz...Cieszy jedynie fakt, ze zrozumiales, ze to sie nigdy nie uda. I te slowa wyszly od Ciebie. Nie musialam ranic kolejny raz. Skonczmy to. Wszystko juz jest jasne. Plomien swiecy. Lubie obserwowac ludzi. Szczegoly. Detale. Skad ja to wszystko wiem? Czasem boje sie siebie samej. Niedawno pomyslalam znow o tym, co bylo tak dawno. O mojej slabosci, obsesji, uzaleznieniu. Nie znalazlam tego nigdzie, widocznie zeby z tym skonczyc, pozbylam sie wszytskiego, co mogloby przypomniec i znow sklonic do tego. Teraz juz sie nie boje, wiem, ze nic nie zrobie, nie powtorze tego bledu. Najwiekszym bolem bylo wtedy to, co zostawalo, nawet jesli bylo tego niewiele. Moja wlasna, prywatna glupota. Dziecinada, dokladnie. Wyroslam juz z tego. Pozwalam sobie teraz na cos innego. Labirynt. Ktos wyprowadzi mnie z niego? Duzo tego. Lubie powroty. I lubie pamietac.