• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Wcale nie ma nas, nie dziejemy się.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2011
  • Listopad 2010
  • Lipiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Listopad 2009
  • Sierpień 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Grudzień 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Sierpień 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Maj 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004

Archiwum maj 2008

majem pachnie powietrze

 Nie uwolnię się od Ciebie, nie zapomnę. Co jakiś czas wracasz do mnie, a ja nie umiem nie myśleć. Nie zapomniałam, nie potrafię, nie zrobię tego. Za dużo się wydarzyło, żebym zapomniała. Więc za każdym razem wrócisz do mnie, odbijając się echem od pustych ścian. Bo miałeś oczy, dłonie i usta, i za dużo było chwil z Tobą. I w Jego oczach szukam Twojego światła, w jego dłoniach i ramionach-Twojego zapachu. A tego nie ma, bo tylko Ty miałeś. I wiem, że za każdym razem wrócisz, patrząc mi szyderczo w twarz. A ja nie chcę. Bo do Ciebie czułam za dużo. Do wszystkich innych-tylko pożądanie. Nie chcę pamiętać, nie chcę. Uciekam, jak zwykle, od tego, co przeraża i boli. Nienawidzę Cię chwilami bardziej, niż to możliwe i Ty mnie też. Zatapiam się we własnej beznadziejności i nawet mnie to już nie rusza. 7 przedmiotów do poprawienia, 7 powodów, by przestać istnieć. I jeszcze Ty, i jeszcze on. A mnie nie ma, znikam z dnia na dzień bardziej i bardziej. Ale-co z tego? Ja nie jestem tu ważna. Wiem doskonale, że sama się udupiam na każdym kroku. Chciałabym uciec, zatrzasnąć za sobą drzwi do przeszłości, zapomnieć i żyć kolejny raz od nowa. Tymczasem błądzę w tym bagnie, z którego nie wydostanę się, choćbym chciała. Coraz bardziej egoistyczna i hedonistyczna, interesuje mnie tylko moja własna dupa. Ja ja ja. Zawsze ja. Nienawidzę siebie za to i uwielbiam, skrajności moje ukochane. Nie mam już słów, ambicji, marzeń, chcę tylko zapomnieć i nie myśleć. Nic więcej, więcej nic. Uciec stąd i nie wracać do tych ludzi, którzy oceniają, wartościują i usiłują wprawić w ramy, a ja nieustannie im się wymykam, bo nie jestem ani taka, ani taka. Jestem żadna. Nie pasuję do schematów, bo schemat zakłada jedną możliwość, jedną normę, a ja mam ich w sobie tysiące, zależnie od faz księżyca, pogody, zapachu powietrza i pory roku. Każdy dzień to kreowanie siebie od nowa, to ja zupełnie inna niż wczoraj. Gubię się w tym, nie umiem tego pojąć, męczę się sama ze sobą, ale nie zmienię nic, to przecież ja. I mam dość, dość! Czuję się ograniczona, zamknięta w klatce tego pseudozwiązku, już zaczynam uciekać i plątać się w słowach. A On nie wypuści mnie z rąk tak szybko, wiem o tym. Nie wiem, jak to wytrzymam, skoro potrzebuję ciągle więcej, ciągle biec przed siebie. On nie nadąży, on woli stagnację. Bo wolność ponad wszystko. Ja. Egoizm. Nikim jestem, wiem. Bo tak naprawdę-pieprzona przez wszystkich szmata, dziwka, egoistyczna dziewczynka, której wydaje się, że jest bogiem. Kuszące upokorzenie, przyciąga do siebie jak magnes, a w moich oczach obłęd, bo kocham to. W każdy możliwy sposób. Potrzebuję, jak narkotyk, jak coś nieodzownego do życia. Zbliża się pełnia, znów niepokój, bo będzie źle, toczymy się po równi pochyłej, nabierając zawrotnej prędkości. Nawet słowa pędzą zbyt szybko i pod palcami stają się oklepanymi, wytartymi zwrotami. Nie potrafię już inaczej, zepsułam się definitywnie, bo nie ma Ciebie i już nigdy nie będzie. Za słaba ja, za pusta i niedoskonała. Zawężam świat do mojego łóżka, bo jedynie ono bezpieczne. Obce ściany gryzą, drapią, atakują, oczy drążą i gnębią, a myśli wdzierają się do mojego mózgu i gwałcą go. A ja zrezygnowałam z walki, poddałam się, dręczona egoistycznymi urojeniami, że nie dam rady, nie potrafię, że to mnie przerasta i przeraża, lecz to tylko lenistwo. Bo mogę wszystko, tylko mi się nie chce, nie wymagam od siebie prawie nic. Wolę schować się w łóżku i powiedzieć, że to za dużo i nie mogę. I wierzę w to. A wokół hipokryzja do bólu, Mam jej pełne dłonie i wysypuję, gdzie się tylko da. Nauczyli mnie tego już dawno. Wyrywam się stąd, biegnę dalej i dalej, zostawiam to, co coś znaczy teraz na rzecz nowego, nieznanego. Normalnie. Tylko póżniej nie będę miała do czego wrócić. Tymczasem świat pachnie wiosną, a maj zieleni się i atakuje słońcem. Więc dziwnie.

14 maja 2008   Dodaj komentarz

oczekiwanie

Wszechświat zastyga w dziwnym oczekiwaniu, a ja z nim. Na pełnię? Może, sama już nie wiem. Coś wokół nieco niepokoi, a ja mam za dużo jakiejś dziwnej energii i mocy. Za łatwo wszystko, zbyt dobrze się układa, boję sie tego. Może za mało rozumiem, albo ograniczam się sama, nie wiem. Szukam, znów szukam i biegnę gdzieś dalej, bo nie potrafię stać w miejscu. Muszę być w ciągłym ruchu. Zatrzymuję się na chwilę przy pewnych osobach, żyję z nimi pewien czas, po czym zostawiam je, bo coś gna mnie naprzód. Nieustający głód czegoś nowego, lepszego, nieznanego. Boję się tego, a jednocześnie pragnę bardziej, niż czegokolwiek innego, niż tego, co znam na pamięć niemal. W bałagan mam w głowie, nie pojmuję, tylko muzyka i taniec. Struny drżą i wibrują pod palcami, tworzą dźwięki, układają je w pulsujący rytm, a ja nim oddycham i karmię się, by mieć siłę. I czekam, czekam na przewrót, na Ciebie, a jednocześnie-znów na siebie samą. I drżę od oczekiwania, od niepewności i strachu. Niejasno, ale to ja, nie dziw się. Ty wiesz, jak to jest. Bo ja ciągle szukam, i Ciebie, i siebie.

10 maja 2008   Komentarze (1)
Czaro | Blogi