oczekiwanie
Wszechświat zastyga w dziwnym oczekiwaniu, a ja z nim. Na pełnię? Może, sama już nie wiem. Coś wokół nieco niepokoi, a ja mam za dużo jakiejś dziwnej energii i mocy. Za łatwo wszystko, zbyt dobrze się układa, boję sie tego. Może za mało rozumiem, albo ograniczam się sama, nie wiem. Szukam, znów szukam i biegnę gdzieś dalej, bo nie potrafię stać w miejscu. Muszę być w ciągłym ruchu. Zatrzymuję się na chwilę przy pewnych osobach, żyję z nimi pewien czas, po czym zostawiam je, bo coś gna mnie naprzód. Nieustający głód czegoś nowego, lepszego, nieznanego. Boję się tego, a jednocześnie pragnę bardziej, niż czegokolwiek innego, niż tego, co znam na pamięć niemal. W bałagan mam w głowie, nie pojmuję, tylko muzyka i taniec. Struny drżą i wibrują pod palcami, tworzą dźwięki, układają je w pulsujący rytm, a ja nim oddycham i karmię się, by mieć siłę. I czekam, czekam na przewrót, na Ciebie, a jednocześnie-znów na siebie samą. I drżę od oczekiwania, od niepewności i strachu. Niejasno, ale to ja, nie dziw się. Ty wiesz, jak to jest. Bo ja ciągle szukam, i Ciebie, i siebie.