Chaotyczne myśli
Chcialabym cofnac czas. O rok. Tyle by wystarczylo. Chcialabym zmienic wszytsko, zaczac raz jeszce. Nie wiem, w ktorym momencie sie pomylilam, ale chcialabym naprawic to, co bylo zle we mnie, w moim zyciu. Tak bardzo chcialabym, ale nie da sie.
Nie chce juz nic mowic. Zwykle wszystko sie pieprzy, bo ja za duzo mowie. Nie bede juz.
Nie mam sily pisac. Nic mi sie nie chce. Pustka i nic wiecej.
Dzis nie moglam zapiac spodni. I nie mow mi, ze nie jestem gruba. Bo jestem, ja to wiem...wiec dlaczego wszyscy mnie oklamujecie?
Czuje sie beznadziejna. Wakacje sie koncza. Nie chce znow widziec szkoly, ludzi z mojej klasy, znienawidzonych, egoistycznych...Kim jestescie, zeby wpieprzac sie w moje zycie?
Nie mow mi, kim mam byc, jak mam zyc. I tak Cie nie slucham. A Ty zawsze musisz sie wpierdolic. Mowisz, ze masz do tego prawo-prawo tylko na papierze. Robisz tak wiele, zeby zniszczyc kazde moje marzenie, kazda moja radosc i nadzieja. I kazesz mi sie cieszyc. Absurd.
Mam w glowie chaos. Nic nie rozumiem.
A ja tak bardzo nie chce wracac do tych zimnych murow, do tych obcych ludzi udajacych, ze obchodzi ich moje zycie, do tych, ktorzy chca nauczyc mnie milosci do ojczyzny, wiary w znieksztalconego Boga, do tych, ktorzy chca mi wpoic swoj sposob myslenia, swoje idee, marzenia, cele...Nie pozwole na to!