nie...
Wszystko wraca-znow. Nie chce, tak bardzo nie chce tego co bylo...Mimo, ze wiem, ze slady glupoty i slabosci pozostana i beda mnie przesladowac, znow chce. Jestem glupia, beznadziejna, slaba. Tak niewiele potrzeba, zeby wytracic mnie z rownowagi. Czasem juz nie wytrzymuje, jednak ciagle staram sie panowac. Kiedys nie wytrzymam. Nie uda sie. Czegos mi brakuje, nie wiem czego. Pustka jest okropna. NIC NIE WIDAC. I Ty tez nie widzisz...Tylko ja widze, widze co dzien. I coraz mocniej utrzymuje sie w przekonaniu, ze nigdy nie osiagne tego, co chce; ze nie potrafie nawet panowac nad soba. A Ty patrzysz i tylko sie usmiechasz. Nie widzisz tego, co ja, nie chcesz zobaczyc. A ja tak dluzej nie chce...Czuje sie silna-czuje sie slaba. Na zmiane. Tak caly czas. Zrob cos, bo ja ne wiem, czego chce...nie wiem, po co to wszytsko...