Nie ma swiata, skonczyl sie
Duzo czasu potrzeba, zebys w koncu zrozumial, o co chodzi. A moze nigdy nie zrozumiesz. Bo ja mam swoj swiat. Swoja przestrzen i Ty nie mozesz nawet pojac, o co w tym chodzi. Dobrze czuje w takim spokoju...Bo kiedy moja wlasna glowa doprowadza mnie do szalu, nie potrafie byc normalnie. Czasem zastanawiam sie, czy to dobrze, ze zmuszam sie do wyjscia z domu. Bo teraz to nie jest Ona, nie, to cos innego. Tamta juz odeszla. Taka mam nadzieje. Ona niszczyla. Zabierala mi wszystko, co mialam. Ta w mojej glowie... Takie to wszystko chore we mnie. A mi juz sie nie chce. Nie chce mi sie byc dla Niej. Wiec co? Boje sie...to juz staje sie normalne-ten strach we mnie. Nie potrafisz odpowiedziec na zadne z moich pytan, bo ich nie rozumiesz. Tyle slow...Z czasem to staje sie tak naturalne, ze nie pamietam, nie mysle o tym, ze moze byc co innego.
smutne nie smuci,
radosne nie cieszy,
zimne nie chlodzi,
gorace nie parzy,
z wszystkiego okradla pusta beznadziejnosc,
wraz z siostra nienawiscia
osiadla w najglebszych zakamarkach duszy
obcy smutek nie porusza,
obca radosc kole,
kazda mysl kluje
uporczywie powtarzana mantra:
nie chce zyc, nie chce zyc, nie chce zyc...
wsród oparów papierosowego dymu
resztka zludzenuchodzi,
z podswiadomosci wyrywa sie
bezwiednymi wargami cedzone pytanie:
dlaczego ja... (cyt.)
Mam sentyment do tego....i tylko ja rozumiem, dlaczego. Chociaz to nie pasuje mi tutaj...