Chaos
Widze Cie codzien. Powinnam juz sie przyzwyczaic, a jednak nie moge. Przeszkadzasz mi, nawet nie wiesz, jak bardzo. Podporzadkowales mnie godzinom, ktore ktos Tobie narzucil. Nie...to ja sama sie podporzadkowalam-przez Ciebie. Od poczatku gardzilam Toba i tak samo gardze teraz. Ale jestem chora, chora na CIEBIE! Tak bardzo mi przeszkadzasz. Nie chce na Ciebie patrzec, ale robie wszytsko, zeby Cie zobaczyc. A gdy juz Cie widze odwracam wzrok, udaje, ze nie zauwazam. To jest obled. To jest chore. A jednak robie to dalej. Nie kochalam Cie. Nigdy. Zawsze byla tylko pogarda. Gardze Toba calym sercem. A Ty potrafiles zniszczyc caly moj swiat, wywrocic go do gory nogami. Nie chce Cie widziec, lecz gdy Cie nie widze, chce znow Cie zobaczyc. Nie jestem normalna! W pewien sposob boje sie Ciebie. Chyba jestes nieobliczalny. Boje sie Twoich slow, czynow, gestow. Najbardziej slow i wzroku...Masz takie ironiczne oczy. Nie lubie ich. I ten twoj usmiech. Musisz byc taki? Denerwujesz mnie! Patrzysz sie na mnie bez slowa, ja udaje, ze Cie nie znam. Bledne kolo. Czas to skonczyc...
***
Jutro jest 5 kwietnia...nie wiem, co zrobic...
P.S. Nie zastanawiajcie sie, o kim ta notka...o Nikim...